Zaśmiałam się z jego reakcji. Przyjechał tu ze mną drugi raz, a i tak cieszył się jak małe dziecko na widok lizaka.
Według niego w L.A. są najlepsze samochody, plaże i kobiety. Ostatnim razem jak tu byliśmy to był na mnie zły, że wyjechaliśmy po pięciu dniach, bo mało się ścigał i mało zaliczył.
Byłam strasznie zmęczona całą podróżą, a na dodatek poszłam spać o trzeciej, a wstać mieliśmy o siódmej.
Przyśpieszyłam, ponieważ chciałam być jak najszybciej w domu i położyć się spać. Miałam gdzieś, to że nie będę mogła spać w nocy. I tak chciałam pojechać na wyścigi i porozmawiać ze starymi znajomymi.
W moim mieszkaniu byliśmy po 10 minutach. Gdyby nie moje skróty, stalibyśmy w korku.
Zaparkowałam obok mojego bloku i zgasiłam silnik. Wyszłam z samochodu z leniwym uśmiechem na twarzy. Obok mnie stanął Mike.
- Home sweet home - powiedziałam zadowolona.
Miami to nie to samo co Los Angeles. Nie czuję się tam jak w domu. Za spokojnie tam.Nie ma napadów czy bójek jak tu. Tam bardzie są bójki taneczne. Tam króluje street dance.
Czułam na sobie wzrok babć, które tu mieszkają chyba odkąd te bloki zostały wybudowane. Zanim się wyprowadziłam strasznie narzekały na mój samochód. Według nich, gdy odpalałam to szyby w ich mieszkania trzęsły się. Bez przesady, mój dodge nie był taki głośny. Są głośniejsze.
Przytuliłam się do Stevensona. Byłam na prawdę zmęczona i myślałam tylko o moim łóżku.
- Spaaaać - ziewnęłam.
Mężczyzna parsknął śmiechem i objął w pasie.
- Kogo my tu mamy!
Wszędzie bym poznała ten głos.
Veronica Reynolds.
- Co ty tu robisz? - warknęłam 'odklejając' się od Michaela.
Uśmiechnęła się kpiąco i podeszła do nas bliżej.
- To twój nowy chłoptaś? - zignorowałam moje pytanie.
Chciałam jej przywalić.
Chciałam jej wybić zęby.
Chciałam jej już nigdy nie widzieć.
Miałam jej dość. Nie chciałam nią rozmawiać. Już nigdy. Przy niej w środku staję się słaba.
- Tak - przygarnął mnie do swojego boku Mike.
Miałam tak mocno zaciśniętą szczękę, że myślałam, iż zęby mi zaraz złamią.
- Oh... Czyli już nie dajesz dupy? Pamiętasz Jamesa? Nie kochasz go już?
To mnie złamało.
James
Wyrwałam się z uścisku mężczyzny i pobiegłam do klatki. Słyszałam za sobą śmiech Veronici i wołanie mojego imienia przez Michaela. Miałam to w dupie.
Wbiegłam na odpowiednie piętro i wyjęłam z tylnej kieszeni klucze do mieszkania.Drżącymi dłońmi otworzyłam je i weszłam do mieszkania. Zamknęłam drzwi i zjechałam po nich na podłogę.
Jedna łza spłynęła po moim policzku.
Cholernie to boli. Same wypowiedzenie jego imienia wywoływało u mnie smutek i obrzydzenie.
Nie rozumiałam jak można było być takim człowiekiem.
Nie rozumiałam dlaczego on był dla mnie taki ważny wcześniej.
Teraz to tylko niewyżyty dupek szukający łatwych dziewczyn, które potem bierze to burdelu.
~*~
- Heeej, Rose, będzie dobrze - przytulił mnie. - Nic ci nie będzie, nie przy mnie.
Za to uwielbiałam Michaela. Zawsze przytulił i pomógł, było mi źle. Był świetnym przyjacielem.
On nic nie wiedział co mnie spotkało parę lat temu. Nikt nie wie.
Po chwili ciszy powiedział:
- Koniec smutków! Czas pokazać się! Jedziemy na wyścigi, zawsze ci to humor poprawia - uśmiechnął się.
Pokiwałam głową i wyplątałam się z jego uścisku.
- Za dziesięć minut przy samochodach! - krzyknął wychodząc.
***
Po długiej przerwie powracam!
Dopiero dzisiaj mój laptop został naprawiony, dlatego nie było tak długo rozdziału :)
Możecie zagłosować na My Soul Is My Car w TEJ sondzie? Proszę Was bardzo xoxo
15 kom = next
Świetny rozdział
OdpowiedzUsuńNastępny zapowiada się ciekawie niemoge się doczekać ;)
Życzę werny
Dodawaj rozdział, szybko xd!!!!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się rozdział
OdpowiedzUsuńZagłosowałam
Next!!! ��
Kocham
OdpowiedzUsuńWspaniały blog
OdpowiedzUsuńŚwietny roździał
OdpowiedzUsuńExtra
OdpowiedzUsuńExtra
OdpowiedzUsuńCudownie piszesz
OdpowiedzUsuńWspaniały
OdpowiedzUsuńWspaniały blog ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog. Kocham kocham kocham❤️❤️❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńtrtrtry megaaa ! <3
OdpowiedzUsuńFenomenalny blog
OdpowiedzUsuńSuper roździał
OdpowiedzUsuńCzekam na NEXT
OdpowiedzUsuńKocham ten blog
OdpowiedzUsuń