sobota, 29 sierpnia 2015

3. Santa Fe

Z motelu wymeldowaliśmy się przed ósmą rano. Od razu wsiedliśmy do samochodów i pojechaliśmy w dalszą drogę. W połowie dnia byliśmy już w Houston w Teksasie. Zatrzymaliśmy się tam na obiad.
- Co w końcu bierzesz? - westchnęłam.
Mike nie mógł się zdecydować co wybrać. Z nim było gorzej niż z babą.
Cycata kelnerka stała nad nami i czekała na zamówienie Stevensona. Przy okazji próbowała go uwieść wypinając biust w jego stronę, a we mnie ciskając pioruny.
- Bierze hamburgera ze wszystkimi dodatkami - zdecydowałam ze niego.
Dziewczyna zarzuciła swoimi blond włosami do tyłu, zapisała zamówienie Michaela i odeszła poruszając biodrami. Mikey zachował się ja rasowy facet i patrzył na nią.
- Szanuj się - pacnęłam go w głowę. - Nie będę Cię zaspokajać, bo jakaś dziwka Cię podnieciła.
- Och, wiemy, że i tak to zrobisz, nigga.
- Nie tym razem - prychnęłam i wyciągnęłam telefon.
Miałam dwa nieodebrane połączenia od Ali i jedno o Chrisa. Jak słodko, że się martwią. Postanowiłam, że zadzwonię do nich po zjedzeniu hamburgera.

~*~

- Nie wiem czy wiesz, ale kończy nam się kasa, a trzeba zatankować, znowu - powiedziałam do słuchawki, którą miałam w uchu.
- To chujowo - westchnął Michael. - Co robimy?
- Mam plan - wyprzedziłam chłopaka na autostradzie. - Jedź za mną.
Fakt, że byliśmy w stanie Nowy Meksyk był korzystny dla nas. Znałam tutaj jedno miasteczko, w którym są organizowane małe wyścigi i to codziennie. Według tutejszego czasu była godzina 23.
Zjechaliśmy na najbliższą stację i zatankowaliśmy za resztkę pieniędzy. Kierunek: Santa Fe.
Ruszyliśmy z piskiem opon i zjechaliśmy na drogę krajową. Był mały ruch, więc jechaliśmy szybciej niż powinniśmy. W mieście byliśmy półtorej godziny później. Od razu poprowadziłam nas na północny wyjazd, gdzie cała impreza odbywa się.
Było tam ciszej i mnie osób niż w Miami czy Los Angeles. O wiele mniej. Tam były setki, a tu może dwadzieścia osób. Z samochodami było tak samo. Żadne Lamborghini, Ferrari czy McLaren. Tylko Honda, Mitsubishi lub BMW. Gdzieniegdzie było widać Mercedesa i Audi. Dla nich musiało być dziwne, gdy przyjechał tu Nissan GTR i Dodge Challenger Hellcat.
Znalazłam wolne miejsce i zaparkowałam, a obok mnie znalazł się Mike. Wyszliśmy z naszych samochodów rozglądając się, ja za moim starym znajomym, a on pewnie by poznać okolicę. Mój wzrok zatrzymał się na białym mężczyźnie otoczonym skąpo ubranymi kobietami. Ruszyłam w jego kierunku.
- Hektor! - krzyknęłam uśmiechając się.
Mężczyzna podniósł swój wzrok na mnie i również się uśmiechnął.
- W końcu przyjechałaś, Rose. Nie miał kto skopać dupy tym idiotom z Kanady.
Zaśmiałam się na jego słowa.
- Trzeba było samemu interweniować.
- Dobrze wiesz, że po tym wypadku się nie ścigam.
Fakt. Hektor miał wypadek parę lat temu.

Każdy z uczestników podjechał na miejsce startu. W jednej chwili zrobiło się bardzo głośno. Każdy chciał wygrać, każdy chciał być najlepszy. Cztery samochody szykowały się do startu.Z ich rur wydechowych wydostawały się płomienie.
Na słowa zgrabnej brunetki ruszyli. Z ich kół wydostał się dym. Na pierwszej prostej Hektor w swojej Mazdzie wyszedł na prowadzenie. Walterowi Harrisowi to się nie spodobało. Od zawsze rywalizował z Hektorem i nigdy nie wygrywał. Zdesperowany na drugi zakręcie wjechał w tył swojemu wrogowi, przez co ten stracił panowanie nad samochodem i wjechał w mur. Z samochodu zaczął cieknąć olej i benzyna. Małe iskierki wydostawały się z deski rozdzielczej. Hektor próbował wydostać się, bo wiedział, że zaraz samochodów się zapali,a potem wybuchnie po spotkaniu się z podtlenkiem azotu. W ostatniej chwili zdążył wyjść i oddalić się na bezpieczną odległość, gdy auto wybuchło.


***

STO LAT, STO LAT, NIECH ŻYJE ŻYJE NAM! A KTO? LIAM!
22 lata temu i 9 miesięcy rodzice Liama robili niegrzeczne rzeczy ~ Harry Styles


Nie miałam pomysłu na ten rozdział, a w dodatku był on pisany pośpiesznie ;x
Długoś taka sobie itp ale nie miałam cholernego pojęcia co może się tutaj stać.

Dziękuję za każdy komentarz, one mnie motywują do dalszej pracy! :)

12 kom = next


Rozdział nie sprawdzony 

niedziela, 23 sierpnia 2015

2. I said with two beds

- Och, spieprzaj - warknęłam do telefonu. - Przecież tutaj jest ślepa uliczka, idiotko!
Nienawidziłam, nienawidzę i będę nienawidzić GPS'ów. Najgorsza rzecz jaką kiedykolwiek wymyślono. Wkurwiający głosik karzący Ci kręcić się w kółko jak idiota i jeszcze do tego mówi, żeby skręcić w prawo jak w ogóle nie można.
Zatrzymałam samochód na poboczu i wyłączyłam telefon. Nigdy więcej.
Zapaliłam małą lampkę, która dawała wystarczająco dużo światła. Pochyliłam się w prawą stronę i otworzyłam schowek. Wyciągnęłam z niego mapę i zamknęłam go. Zaczęłam przeglądać spis treści mapy, która była w wersji książki. Gdyby nie pukanie w szybę, które swoją drogą mnie wystraszyło, nie upuściłabym książki.
Obróciłam się w stronę lewej szyby i zobaczyłam Michaela uśmiechającego się.
- Zgubiłam się - westchnęłam otwierając okno.
- Zauważyłem - parsknął śmiechem.

~*~

- Dobra. Teraz w prawo - usłyszałam w słuchawce telefonu głos Mike'a.
Wykonałam posłusznie jego polecenie i zjechałam na parking jakiegoś motelu.Oboje uznaliśmy, że przyda nam się sen.
Zaparkowaliśmy na przeciwko budynku recepcji i wyszliśmy z samochodów.
- Masz wziąć pokój z dwoma łóżkami - ostrzegłam go.
Ten tylko rozbawiony podniósł ręce do góry i śmiejąc się.
- Ojj... Będziesz jeszcze chciała ze mną spać! - krzyknął odchodząc.
Pokręciłam rozbawiona głową i podeszłam do klapy bagażnika. Otworzyłam ją i wyjęłam jedną z moich torb. Wyjęłam z niej najpotrzebniejsze rzeczy czyli szczoteczkę, pastę do zębów, żel pod prysznic, szampon i czystą bieliznę. Znalazłam jakąś jednorazówkę i wpakowałam do niej przedmioty. Po chwili obok mnie pojawił się Stevenson. Nic nie mówiąc czekałam na niego aż wyciągnie dla siebie rzezy, a następnie poszliśmy w kierunku dwu piętrowego budynku, w którym mieściły się pokoje. Mężczyzna otworzył drzwi i przepuścił mnie. Weszłam w głąb pokoju i zobaczyłam tylko jedno łóżko. Obróciłam się twarzą do Michaela.
- Co to ma być? Mówiłam, że pokój ma być z dwoma łóżkami! - zmrużyłam oczy na co on zaśmiał się.
- Oj Rose... Nie było już takiego - przytul mnie. - Czeka nas upojna noc...
- O nie! - wyrwałam się mu. - Nie zaliczysz dzisiaj.
Nie dając nic mu do powiedzenia poszłam do łazienki.

~*~

- Zamknij się, Mike! - krzyczałam z łóżka.
On, jakby mnie nie słyszał, śpiewał dalej i jeszcze głośniej.
Nie rozumiem jak 23 letni facet może śpiewać pod prysznicem 'Barbie World'! To jest kawał chłopa, a nie dziecko.
Westchnęłam rozdrażniona i rozejrzałam się po pokoju. Nie był brudny, ale czysty wcale. Ściany były koloru kawy z mlekiem, a na niej rozwieszone różne obrazki. Na podłodze była brązowa wykładzina. Podwójne łóżko znajdował się na środku. Przed nim stał mały telewizor, odbierający trzy stacje ( w tym jedną z porno), a po jego bokach stoliki nocne. Łazienka do największych nie należała. Mały prysznic stał po prawej, a umywalka wraz z toaletą po lewej. Kafelki na podłodze były białe, a na ścianie niebieskie.
Zmęczona zgasiłam małą lampkę i położyłam się na lewym boku. Zasypiając usłyszałam tylko jak Mikey kładł się i położył swoją rękę na moi brzuchu, przysuwając do siebie.




***

Przepraszam, że tak późno, ale byłam na wyjeździe i jeszcze dopadł mnie straszny ból żołądka przez ostatni tydzień x

Mamy zwiastun! 


Jeszcze raz dziękuję Zwiastunowo <3

10 kom = next 

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

1. Yes, I've got all.

- Na pewno masz wszystko? - zapytała po raz setny Amelia.
Chyba za bardzo wczuła się w rolę matki. Niańczy mnie i Chrisa, tylko, że jemu to się podoba. Podstawia mu wszystko pod nos.

Pieprzony wygodniś.

- Tak, mam wszystko - przewróciłam oczami.
Od dwóch dni jest tak.
Masz to? A masz to? A może to?
Jak dobrze, że jadę w odwiedziny do Los Angeles. Zostaję na tydzień i będzie spokój.
Aktualnie mieszkałam w jakimś bloku na przedmieściach. Miałam swój garaż na trzy samochody. W środku był mój ukochany Dodge Charger, Toyota Supra i Nissan Skyline. Musiałam kupić jeszcze jeden, ponieważ reszta moich cudeniek nie mieściły się. Nissan GT-R, Mitsubishi Eclipse i Ford Edge były w drugim.
Nie brałam dużo rzeczy, więc zapakowane miałam wszystko w GT-R'a. Za dwie godziny musiałam wyjechać. Powinnam odpoczywać, ale blondynka nie chciała wyjść.Siedziała i przepytywała mnie. Czułam się jak piętnastolatka.
- Kochanie chodź, Rose musi odpocząć - Chris próbował ją na mówić do wyjścia.
Zrezygnowana dziewczyna podniosła się i razem ze swoim chłopakiem ruszyła do przedpokoju. Tam ubrali buty. Pożegnaliśmy się, a następnie wyszli.
Tutaj, w Miami, również jestem najlepsza, jeżeli chodzi o wyścigi. Można to wywnioskować bo mojej kolekcji samochodów. Tak na prawdę to kupiłam tylko i wyłącznie Chargera. Reszta to trofea. Z tego co mówił Adam, to Harry jest nowym DK*, jak to się tutaj mówi. Styles szlaja się i rucha po kątach z jakimiś babami, ale niby ostatnio widziano go z jakąś blondyną.
Nie powiem, zabolało mnie to. Przecież jeszcze nie dawno ryczałam po nim.
Odrzucenie tak cholernie boli. Z chęcią bym utarła nos, dlatego zabieram ze sobą Micheal'a - mojego przyjaciela. Mikey jest zawsze przy mnie, gdy go potrzebuję. No i oczywiście mamy korzyści z naszej znajomości. Chłopak był wysokim brunetem i dobrze zbudowany. Miał ciemną skórę, którą pokrywają tatuaże, a na głowie miał zawsze jakąś czapkę. Był bardzo opiekuńczy i wesoły. Jednak często brał udział w bójkach.
Poznaliśmy się przypadkowo. To brzmi trochę dziwnie, ale rozdzielił mnie i jakąś blondynę, która szydziła z mojego Skyline'a.
Po sprawdzeniu czy wszystko jest pozakręcane, okna pozamykane i spakowane, wyszłam z domu. Zamknęłam go na dwa zamki i pojechałam do Mike'a odprężyć się.

~*~

- Mikeeee! - krzyknęłam wchodząc do jego domu.
Dał mi swoje zapasowe klucze, więc nie muszę pukać.
- Roseeee! - naśladował mój głos.
Zaśmiałam się.
- Odpalaj xbox'a! Muszę się rozluźnić - usiadłam w jego salonie.
Jego dom jest urządzony nowocześnie. Dominuje tutaj biel i czerń. Na parterze znajduje się otwarta część dzienna i duża łazienka, w której znajduje się prysznic, toaleta i zlew. Kafelki na ścianie były koloru białego, a ten na podłodze - czarnego. Reszta parteru ma białe ściany. Gdy wchodzi się do środka, to po lewej była kuchnia z ciemnymi szafkami i blatami, a do tego ogromna lodówka, na prawo były schody, a jak szło się głębiej, to była łazienka, z na wprost salon i jadalnia.
- Jakbyś sama nie mogła... - mruknął niezadowolony, że każę mu się ruszać. - Jesteś u mnie prawie codziennie!
- Nie jęcz, tylko włączaj.
Najczęściej, gdy u niego jestem to gramy w Forze Motosport 5, więc wtedy też tak było.
Włączyliśmy tryb dla dwóch graczy i ustaliliśmy, że jedziemy klasą S. Wybraliśmy po samochodzie, ustaliliśmy tor i okrążenia.

~*~

Niezadowolony Micheal rzucił padem, a ja śmiałam się jak wariatka. Nie mógł przeboleć tego, że wygrałam po raz setny.
- Pieprz się, Marin - prychnął.
- Tylko z Tobą, Stevenson - puściłam mu oczko i wstałam.
Gdy odchodziłam, dostałam klapsa w tyłek dosyć mocnego. Odwróciłam się w stronę mężczyzny. Uśmiechał się jak idiota.
- Ogarnij się - pokręciłam rozbawiona głową. - Zaraz jedziemy podbić Californię!
Mike podniósł się i zaczęliśmy sprawdzać czy wszystko jest pozamykane i zakręcone. Po oględzinach uznaliśmy, że źle nie jest, więc wsiedliśmy do naszych samochodów, wcześniej zamykając dom.



***

Witam!
Pierwszy rozdział już za nami i nie podoba mi się za bardzo :/
Owszem, jest długi, ale... coś nie taki jaki bym chciała, grr.
No ale mam nadzieję, że Wam się podoba i zostawicie komentarz! :)

7 kom = Next

DK* - Drift King

Jeżeli chcesz być informowana/ny o rozdziałach zostaw swój nick do aska lub twittera w zakładce 'informowani'. :)

wtorek, 11 sierpnia 2015

Prolog.

Minęły trzy lata od wyjazdu Rose, Chrisa i Amelii do Miami. Christian i Am są bardzo szczęśliwi, ponieważ spodziewają się dziecka za około półtorej miesiąca. Za to Rose... dopiero nie dawno pozbierała się całkowicie po incydencie w szpitalu. Płakała po nocach długimi miesiącami. Gdy dwójka jej przyjaciół nie pomagała, pojawił się Michael.Szybko znaleźli wspólny język. Chłopak przyjeżdżał do niej o każdej porze dnia i nocy. Mike mówił, żeby dzwoniła kiedy tylko będzie go potrzebowała. Fakt, iż mieszkała sama czasem ją dobijał. Ale Michael nie był zwykłym przyjacielem. Były przyjacielem z korzyściami.
Za to Harry nie przejmował się niczym. Po wyjeździe Rose to on był mistrzem w Los Angeles. Żył jak nigdy dotąd. Pieprzył się wszędzie i z każdą. Zgarniał o wiele większą kasę w L.A. niż w Londynie. Zayn, Liam, Louis i Niall nie wiedzieli dlaczego Rose uciekła z Tokio i z Miasta Aniołów.
Pewnej nocy znowu się spotkają. W cztery oczy.
Co się wtedy stanie?




~*~

Witam w drugiej części FF My soul is my car - Too late to turn back!
Mam nadzieję, że spodoba się Wam ono i będziecie komentować :)

Theme by violette